środa, 27 lipca 2016

7.5 - zwiastun rozdziału nr. 8



 
    Kiedy myślałam, że grunt pod moimi stopami stawał się coraz bardziej równy, a droga mniej kręta, zatrzymałam się w pół kroku. Choć do tej pory posuwałam się powoli do przodu - sama, czy z pomocą Kennetha, teraz nie mogłam ruszyć się dalej, sparaliżowana strachem. W dodatku kompletnie sama i bezradna.
    Po raz kolejny patrzę się na krótki list i dołączone do niego zdjęcia. Drżącymi palcami śledzę każde zagięcie śnieżnobiałej kartki. Wstrząsnął mną dreszcz, który zostawił na całym moim ciele gęsią skórkę.
    Byłam w dupie... i to bardzo głęboko w dupie. Rzuciłam list z załącznikami daleko w ciemny kąt pokoju, próbując zdławić panikę w zarodku.
    Poczułam ciepło i łaskotanie na łydkach. Spojrzałam w dół na Aresa, który owinął się wokół moich nóg, oferując wsparcie. Jak gdyby wyczuwał mój nastrój.
    Podniosłam go, przytulając go do piersi. Nie miałam pojęcia jak poradzę sobie z impasową sytuacją. Wiedziałam tylko, że jeśli sama się z tym nie zmierzę, nikt inny nie może mi pomóc.


~~~~

Dawno mnie tu nie było... nie będę się rozpisywać dlaczego...
Jeśli ktoś czeka na ciąg dalszy tej historii proszę o zostawienie jakiegoś śladu. (Tak myślę o zawieszeniu na jakiś czas bloga)
Ale myślę, że z odrobiną motywacji z Waszej strony uda mi się pokonać kryzys :)
Proszę o szczere opinie od serca <3
Buziaki :*

* Wypuściłam na pewien czas nieedytowaną, pełną byków wersję, przepraszam xD

 

13 komentarzy:

  1. Ja jestem i czekam! Mam nadzieję, że wkrótce pojawi się tutaj właśnie rozdział, a nie informacja o zawieszeniu bloga. Oczywiście wiele zależy odCiebie. To Ty musisz się czuć na siłach, żeby tworzyć dalej tę historię, ale ja bardzo, ale to bardzo chciałabym poznać dalsze losy Aurory i Kennetha i zakończenie tej historii. Związałam się odrobinkę z bohaterami iżal byłoby tak po prostu zakończyć tę przygodę.
    Każdy ma czasem jakiś kryzys, taką wewnętrzną niemoc. Też ostatnio ciężko jest mi się zmusić do choćby zaczęcia pisania kolejnego rozdziału, a przecież wcześniej nie było mowy o tym, żebym musiała się do tego zmuszać. Nie wiem co się dzieje, ale wiem, że jest kilka osób, które czytają i pewnie będą chciały poznać kolejny fragment mojej historii, wiec w końcu nad tym ,przysiądę.
    Wiem, że czytam tylko to opowiadanie, ale proszę, nie znikaj. Ostatnio coraz więcej osób zawiesza blogi albo po prostu znika i nie wiadomo czy wrócą czy co z nimi. To jest niepokojące. Wkrótce będzie tutaj pustynia ;-)
    No nie woem, czy to Cię zmotywuje :-/ Wątpię, ale jakoś tak samo spływa to wszystko spod moich palców na klawiaturę, więc..... Niech już będzie :-)
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w pokonywaniu kryzysu!

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nadal bede! brakowalo i nadal brakuje mi kontynuacji ten historii. a powyzszy fragment.. jeny, pare slow (gdzie tam z bykami?!) a ja juz chce wiecej!
    chofiaz rozumiem - kazdy potrzebuje oderwania sie od blogowej sfery, bo nie da sie ciagle pisac.. znam to za dobrze, ew.
    No.coz, nie pozostaje mi nic innego, jak czekac na Twoj.powrot tutaj! :(

    dominka b.

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie nie nie! Nie zawieszamy, kontynuujemy bo to naprawdę jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytalam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne opowiadanie jedno z lepszych jakie czytałam, nie proszę nie zawieszaj pisania😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Liczę, że rozdział pojawi się niedługo. Dobrze że wróciłaś, bo Twoje opowiadania jest świetne! Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie będzie to długi komentarz. Ja bardzo, ale to bardzo czekam na część dalsza. Uwielbiam Kennetha a to jest wspanialy blog. Liczę na kontynuację :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie będzie to długi komentarz. Ja bardzo, ale to bardzo czekam na część dalsza. Uwielbiam Kennetha a to jest wspanialy blog. Liczę na kontynuację :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. JAKIE KUŹWA ZAWIESZENIA. Ja rozumiem wiele, naprawdę, ale nie pozwalam. Nie godzę się na to. Nope. Kocham jak piszesz, kocham Twoje historie, tę w szczególności. Daj sobie czas, nie ma pośpiechu, nic na siłę - wiadomo. Ale zawieszanie... to brzmi tak złowrogo.
    Ja wiem, że ostatnio zazwyczaj zjawiam się z opóźnieniem i przepraszam za to. Ale wierz mi - to jeden z tych blogów, dla których wracam na bloggera i wyczekuję kolejnego rozdziału.
    Jeszcze po opublikowaniu takiego fragmentu...
    Czekam. I będę. Ile tylko trzeba. I wysyłam pozytywną energię! Niech kryzys ucieka, nikt go tu nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ohh! Uwielbiam to opowiadanie ... Jest takie wyjątkowe 💕 po prostu kocham 💖💖💖 czekam na next :* i weny życzę ;)
    POZDRAWIAM ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Wracaj, wracaj:) ja też czekam...

    OdpowiedzUsuń
  11. o nie, stanowczo nie zgadzam się na zawieszenie bloga! Jest najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam :) Nie rób mi tego proszę i kontynuuj pisanie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Droga autorko, czy bwdzięczny tutaj jeszcze te opowiadanie? Bardzo je lubię i cchciałabym wiedzieć; )

    OdpowiedzUsuń